Zakończenie budowy nowych krat w hali głównej

Nowe kraty okienne

Pół maja oraz cały czerwiec i lipiec zajęła budowa nowych krat okiennych w oknach hali wachlarzowej. W początkach maja, po długim oczekiwaniu (materiałów hutniczych, jak niegdyś – w czasach schyłku epoki pary nie było w składach hurtowych) zakupiono wreszcie niecałe dwie tony prętów. Umożliwiło to stopniowe składanie i montaż w oknach krat, z wykorzystaniem przygotowywanych już od końca kwietnia innych elementów (obramówki z kątowników, wiercone płaskowniki wiążące pręty). Prace, bardzo trudne z racji konieczności operowania w powietrzu kratą ważącą, bagatelka, niemal 100 kg (każde okno ma powierzchnię około 5 metrów kwadratowych) zmusiły kilku kolegów do poświęcenia części urlopów wypoczynkowych. Dwutygodniowe wytężone prace przygotowawcze w maju, uwieńczyła zabudowa pierwszych, licząc od hali maszyn, kilku okien. W kolejne weekendy czerwca i lipca, korzystając z przygotowanych wcześniej „prefabrykatów” zabezpieczano dalsze otwory.

Prace zakończono za połową drugiej części hali wachlarzowej – nie udało się bowiem zakupić odpowiedniej ilości materiału (wyczerpanie się środków). Kilka ostatnich okien musi więc jeszcze oczekiwać swej kolejki – na razie istniejące w nich, mało estetyczne, dotychczasowe kraty będą wzmocnione elementami odzyskanymi z ukończonej części. Kraty choć bardzo potrzebne okazały się bardzo poważnym wydatkiem – w dodatku nieplanowanym na ten rok. Usilnie poszukujemy pieniędzy na zakończenie zabezpieczania wachlarza.


Chuligański wybryk na obrotnicy…

14 lipca ofiarą chuliganów stała się nasza obrotnica. Znudzone dość kiepską, jak na lipiec, aurą wyrostki zabawiły się w rzucanie kamieniami w szyby. Zanim, będący na terenie Parowozowni koledzy zdołali dobiec, zostało wytłuczonych całkowicie 8 dużych szyb w budce obrotnicy. Ponowne ich wstawienie kosztowało (nie licząc czasu zmarnowanego na transport i wprawianie) blisko 150 zł., które można było wydatkować ze znacznie większym pożytkiem.


Półkolonie PCK w Parowozowni

U schyłku czerwca – w sam początek wakacji szkolnych odwiedzili Parowozownię uczestnicy organizowanych przez skierniewickie PCK półkolonii. Dla dzieci, niewątpliwie sporym przeżyciem była możliwość obejrzenia „prawdziwej” parowozowni. Jak zawsze (co podkreślił ”Dziennik Łódzki”, wydanie z 30.06.04), najwięcej frajdy dostarczyły jednak przejażdżki drezyną ręczną.


Prace przy parowozie TKp 6042

TKp 6042, renowacja

Z końcem maja ruszyły, i to „z kopyta”, prace renowacyjne przy kolejnym eksponacie PSMK. Prężna ekipa, złożona z kilku Kolegów pracowicie przywraca blask maszynie typu „Śląsk” – TKp 6042.

Planuje się, że pojazd będzie eksponowany w stanie zimnym ale z najdalej idącym zabezpieczeniem podzespołów układu biegowego, armatury i kotła. Wszystkie powierzchnie są oczyszczane z farby i wdającej się korozji do „żywego” metalu. Przy okazji szlifowania i miniowania wykonywana jest ślusarska kosmetyka (usunięcie zbędnych spawów, prostowanie wgnieceń itp.). Planuje się uzupełnienie brakujących panwi korbowodowych, bez których parowóz trafił do Skierniewic.


Film „Śmierć Stalina”

28 maja teren Parowozowni przeistoczył się znowu w plan filmowy. W Skierniewicach ponownie zagościła ekipa brytyjskiej telewizji BBC, tym razem kręcąc film dokumentalny „Śmierć Stalina”. W zdjęciach wzięły udział trzy PSMK-owskie wagony rosyjskie oraz jako siła napędowa 409Da-734. W Parowozowni realizowano sceny rozładunku łagrowych więźniów. Część zdjęć – umiejscowionych w stalinowskim obozie wykonano w lasach podskierniewickiego Zwierzyńca. Jak doniosła lokalna prasa (zobacz – „Informator Tygodniowy Skierniewic” z 4.06.04) to właśnie nasze unikatowe eksponaty sprawiły, że filmowcy zawitali kolejny raz w okolice i do samych Skierniewic.


Kolejna wizyta młodzieży z Lasek

W niedzielę 25 kwietnia, gościliśmy w parowozowni kolejną już grupę niewidomej i niedowidzącej młodzieży, uczącej się w podwarszawskich Laskach. Młodzi ludzie mogli bezpiecznie zapoznać się z budową toru kolejowego, wagonów i parowozów. Wodząc palcami po elementach kostrukcyjnych, z widocznym zainteresowaniem słuchali objaśnień o ich umiejscowieniu i roli. Szereg zadawanych pytań chwilami przeradzał się w dyskusję nie tylko o sprawach techniki. Omawialiśmy, na przykład rolę kolei w dziejach rozwoju europejskiej gospodarki. W programie nie zabrakło czasu na przejazdy drezyną ręczną po wewnętrznych torach naszego obiektu. Następna grupa z Lasek odwiedzi parowozownię w połowie maja.


Zły stan dachu hali maszyn

Przedostatni tydzień kwietnia objawił nam smutną prawdę o bardzo złym stanie dachu nad halą maszyn. W rogu budynku, we fragmencie graniczącym z halą główną powstała ogromna dziura. Stało się to w miejscu, które już kilka lat temu zabezpieczaliśmy tylko doraźnie, bojąc się chodzić po trzeszczących deskach pokrycia. Niestety obecnie konieczna jest pilna wymiana sporej, liczącej jak się wydaje kilkadziesiąt metrów kwadratowych połaci desek i papy. Niestety będzie to naprawa znów czasowa, bowiem dach w całości wymaga całkowitego przełożenia (stwierdziliśmy to podczas kilkukrotnych wcześniejszych napraw). Do tego jest potrzebna już specjalistyczna firma i właściwe materiały a to niestety wiąże się z dużym wydatkiem, na który od długiego czasu i z kiepskim skutkiem poszukujemy środków.


Nowe zbiory z Białegostoku

Amerykańska platforma UNRRA

W sobotę 3 kwietnia dotarła do Skierniewic druga w tym roku, po „bagażu” taborowa przesyłka. Tym razem przywieźliśmy wagon towarowy – czteroosiową amerykańską platformę z okresu II wojny światowej.

Czteroosiowym amerykańskim wagonem, przede wszystkim sprowadzonym w ramach „kontraktu Paderewskiego” bylismy zainteresowani od dawna. Niestety są to dziś pojazdy trudne do zdobycia. Przed dwoma laty platformy, znalezionej przez miłosnika kolei z Głogowa, najpierw nie byliśmy w stanie „ugryźć” z racji kosztów przestawienia z miejsca stacjonowania. W momencie zaś, gdy pojawiła się możliwość finalizacji sprawy (sponsorzy) – pojazd znikł. Kolejny tego typu wagon zwrócił naszą uwagę w Białymstoku. Bliższe oględziny pokazały jednak, że był on w kiepskim stanie – po wieloletnim użytkowaniu go w roli ruchomego podestu do montażu i piaskowania konstrukcji metalowych. Wagonu niestety nie udało się pozyskać.

Amerykańska platforma UNRRA

Dalsze poszukiwania w Białymstoku przyniosły efekt w postaci innej platformy „made in USA”, jednak nowszej bo pochodzącej już z II wojny światowej. Mimo to, że ma ona związek nie z Paderewskim a UNRRA postanowiliśmy się nią zainteresować. Bo bliższym obejrzeniu platforma okazała się być w zadowalającym stanie technicznym. Konstrukcja jest nie powyginana i kompletna. Dostatecznie zachował się układ biegowy. Interesującą nas jednostkę znaleźliśmy na terenie dawnych Kolejowych Zakładów Konstrukcji Stalowych, które stanowią teraz własność Syndyka Masy Upadłości MG Stalton. W przeprowadzonych negocjacjach ustalono z Syndykiem warunki zakupu, bowiem przekazanie za darmo zgodnie z przepisami upadłościowymi nie wchodziło w grę. Koszty zakupu pokryli znalezieni przez białostockich kolegów sponsorzy – Firmy : „Ferrox”, „Mirpol” oraz „Polmos – Białystok”. Udało się zorganizować medialną kampanię informacyjną o akcji uratowania platformy. Informację przekazał „Kurier Poranny” oraz Telewizja Białystok i Radio Plus – Łagodne Przeboje. Radio Plus, także w podsumowaniu akcji w ciągu tygodnia wyemitowało na swej antenie kilkakrotne specjalne podziękowania dla sponsorów.

Amerykańska platforma UNRRA

Już we własnym zakresie wykonaliśmy rewizję układu biegowego. Pozwoliło to na przetransportowanie go na własnych kołach (z organiczoną szybkością do 20 km/h) z zakładu na miejsce, gdzie mógłby być nadany jako normalna przesyłka. Pomocy w załadunku zabytku na już współczesną platformę udzielili nam pracownicy wagonowni Białystok, natomiast koszty przewozu pokrył kolejny sponsor – p. Otto Walser. Do Skierniewic pojazd trafił bez problemu. Po rozładunku, z racji ciężaru odbytego partiami – osobno rama i osobno wózki, wagon stanął na torach wachlarza. Oględziny już na miejscu dały okazję do wielu interesujących spostrzeżeń. Widać, że pojazd pierwotnie nie był przeznaczony dla Europy. Jest dość wąski, ma również wąsko ułożone poduszki podparcia wózków co sugerowałoby mozliwość użytkowania go na torze wąskim – np 1067 mm. Konstrukcja czołownic przystosowana tylko do sprzęgu samoczynnego nie miała pierwotnie nawet miejsca na zderzaki. Dorabiano je na pewno później przy okazji dodając też nienawskrośne urządzenie cięgłowe. Zachowały się dorobione już po wojnie gniazda kłonic, przyspawane do wewnętrznych (!) płaszczyzn podłużnic, a także wzmocnienia czołownic pod dorobione zderzaki. Brak jest niestety jakichkolwiek widocznych oznaczeń pojazdu. Odczytać mozna jedynie sygnatury odlewów a na belce grzbietowej, ręcznie wyspawany elektrodą napis „Illinois”. Wagon, być może, uda się szybko pomalować.


Prace przy WM5

Cały czas trwają prace remontowe przy wózku motorowym WM5. Ukończono zabezpieczanie antykorozyjne podwozia a także miniowanie całości oraz malowanie wnętrza kabiny.


Nowe kładki nad kanałami oczystkowymi

Dokonano przeglądu kładek komunikacyjnych ułożonych nad kanałami oczystkowymi w torze nr 57 i 59. Okazało się, że dotychczasowe kładki są już przerdzewiałe i ich naprawa nic nie da. Stare kładki zostały więc zlikwidowane, w zamian pospawano nowe, znacznie masywniejsze i prawidłowo dopasowane do kształtu korony kanału.