Wspomnienie o Paulinie Sasin

dsc_1762 Paulina Sasin urodziła się 2 grudnia 1992 r. Dorastała i uczyła się w Białymstoku, w tym to też mieście pomimo bardzo młodego wieku zdążyła się zapisać w pamięci wielu ludzi jako bardzo aktywna i prężna działaczka licznych organizacji pozarządowych, wśród których wypadałoby wymienić przede wszystkim lokalny sztab Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy i związane z nim Towarzystwo Ulepszania Świata dla których stanowiła jedną z kluczowych postaci. Paulina nie pozostawała również obojętną na los zwierząt stanowiąc jeden z filarów „Wegestok” – białostockiej grupy lokalnej Fundacji „Viva! Akcje dla zwierząt”. W ostatnich kilku latach Jej kroki kierowały się także wielokrotnie do skierniewickiej „szopy”, której poświęciła również wiele czasu i serca… Niezależnie czy pomagała w remontach pomieszczeń czy też malowała dzieciakom buzie w trakcie imprez im dedykowanym. Jeszcze w początku grudnia, gdy jeden z naszych Kolegów spotkał się z Nią w Białymstoku, snuła z nim plany na Dzień Dziecka w Parowozowni AD 2017. Jak grom z jasnego nieba spadła na nas informacja o Jej przedwczesnej śmierci. Paulina odeszła 27 grudnia 2016 r. przeżywszy niespełna 24 lata. Dziś symbolicznie żegnamy się z nią poniższym wspomnieniem napisanym przez jednego z naszych Kolegów.

dsc_2926 Po raz pierwszy nasze drogi przecięły się w 2010 roku… a może to był 2009? Pierwsze ciepłe dni zwiastowały dobrze zapowiadający się sezon prac w naszej szopie, plany na te pierwsze ciepłe dni były proste – remont pomieszczeń socjalnych w  „budynku dyspozytora”. Zabrałaś się do pracy niemal z miejsca, tuż po wielogodzinnej podróży z Białegostoku. Zadziwiłaś nas, grupę facetów w różnym wieku, swoim zawzięciem i motywacją… jak również pompą insulinową z którą raczej się nie rozstawałaś… Po brudnej budowlance, z chęcią zabierałaś się za bardziej twórcze zajęcia – które z resztą uwielbiałaś, szafki ubraniowe pomalowane przez Ciebie w unikatowe kolejowe motywy do dziś wyróżniają się z szarości naszej roboczej szatni – ot taki kolorowy i szalony wtręt w uporządkowanym kolejowym świecie. Przez cały dzień się uśmiechałaś, taka była każda Twoja wizyta w Skierniewicach, pełna uśmiechu i radości z tego, że mogłaś nam pomóc. Wolontariat miał się stać popularny dopiero za kilka lat, dlatego Twoje społecznikowskie zacięcie bardzo miło nas zaskoczyło. Później dowiedzieliśmy się, że Skierniewice nie są dla Ciebie celem, lecz jedynie przystankiem w niekończącej się drodze społecznej pracy w którą angażowałaś się gdzie tylko było to możliwe – głównym miejscem w którym pomagałaś wszystkim o każdej porze był rodzinny Białystok i jego okolice. Ostatni raz spotkaliśmy się na obchodach Dnia Dziecka w 2014 roku, uwielbiałaś te imprezy, bo przecież znowu mogłaś pomagać i przy okazji wykorzystać swoje zdolności – malując barwne wzory na twarzach naszych najmłodszych gości, których święto celebrowaliśmy.

mg_6562 Później terminy się napięły, u nas niby co rok przewidywalnie, to samo, ale wir twórczej pracy w jakim ciągle funkcjonowałaś sprawił, że choć bardzo tego chciałaś – ciężko było się spotkać. Tych spotkań, tych niezrealizowanych, będziemy właśnie najbardziej żałować… Na koniec Twojej ostatniej wizyty w szopie, powiedzieliśmy sobie sztampowe „Na razie, zdzwonimy się”, na fejsbuku wymieniliśmy kilka pomysłów na większe artystyczne projekty, rozmawialiśmy o muralu, podmalowaniu kolejnych szafek – ale to wszystko dopiero kiedy będzie ciepło, miały być ziemniaki pieczone w dogasającym kaflowym piecu – to po nowym roku, teraz przedświąteczne zaganianie… Stało się tak, że żadnego z tych wspólnych planów nie zrealizujemy już razem. Chcielibyśmy, żeby był to okrutny żart, bo przecież Takie osoby jak Ty nie powinny odchodzić tak nagle – za szybko…

dsc_2900 1015839_260979844044547_782757661_o dsc_2925

Paulino, dziękujemy, że przez te kilka lat, z każdą swoją wizytą zostawiłaś w Parowozowni niepowtarzalny kawałek siebie. Dziękujemy i do zobaczenia kiedyś, gdzieś w innym wymiarze…

Na górę strony